Do Muzeum Ceramiki w Bolesławcu trafiliśmy w sumie przy okazji, bo naszym głównym celem było mieszczące się za muzealnym budynkiem lapidarium. Właściwą ekspozycję obejrzeliśmy więc niejako dodatkowo.
Drugim ważnym ośrodkiem kamionki był pobliski Nowogrodziec - również to mniejsze miasteczko zapragnęło mieć swój gigantyczny gar. W 1933 roku powstał tu garniec o wysokości ponad 3 metrów. Oba naczynia zostały zniszczone w 1945 roku. Obecnie także Nowogrodziec ma swoją replikę - stojącą na rynku fontannę-garniec, chociaż jej walory estetyczne są dyskusyjne ;)
Ale wróćmy do Bolesławca. Bilet wstępu kosztuje zawrotne 4 złote - i jest to cena za bilet normalny! Muzeum było opustoszałe - byliśmy jedynymi zwiedzającymi, co miało tylko plusy. Jeśli będziecie w mieście ceramiki, zajrzyjcie na ulicę Mickiewicza - za śmieszny koszt można obejrzeć ważny kawałek miejskiej historii.
Może te wazony wcale nie przypominają wam łaciatych krów, ale takie jest moje skojarzenie ;)
Przy ścianie znajduje się replika Wielkiego Garnca - przedwojennej wizytówki Bolesławca.
Oglądaliście za młodu "Przyjaciół wesołego diabła"? Jeśli tak, to też skojarzycie te widły z widelcem ;)
Cała sala nasza!
Ekspozycja czasowa - ceramika z Włocławka.
Ceramika z Włocławka, świecznik.
Dzban i filiżanka przed wejściem do muzeum. Zaraz za widoczną po prawej ścianą znajduje się lapidarium.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz