czwartek, 11 czerwca 2015

Ratunek dla ruin, Trzęsacz

Połowa czerwca - o tej porze myśli się już o letnich wyjazdach, stąd dzisiejsza retrospekcja z zeszłorocznego sierpnia. Trzęsacz (pow. gryficki, gmina Rewal) jest dowodem na to, że ruina nie musi zarastać zielskiem i rozpadać się dzień po dniu - może natomiast stać się atrakcją turystyczną i znakiem firmowym miejscowości. Oczywiście mam na myśli nadmorskie ruiny kościoła św. Mikołaja. W XIV wieku kościół znajdował się w odległości 2 km od morza. Woda przez lata podmywała klif, aż wreszcie wdarła się do świątyni i niszczyła ją kawałek po kawałku. Dzisiaj została tylko jedna ściana.






Zamiast pozwolić na to, żeby morze i upływ czasu zabrały resztki kościoła, postawiono na uczynienie z niego najważniejszej atrakcji niewielkiego Trzęsacza. W 2001 roku na klif założono zabezpieczenie, które ma przeciwdziałać dalszemu osuwaniu się lądu. Pod ruinę położono nowe fundamenty. Otworzono też multimedialne muzeum, poświęcone historii kościoła i związanej z nim legendy. Jak znikał kościół? Otóż pewnego razu niecni rybacy złowili morską zielenicę i zamierzali ją ochrzcić. Syrena zmarła z tęsknoty za morzem, a jej ciało złożono na przykościelnym cmentarzu. Zrozpaczony ojciec Bałtyk zapragnął odzyskać ciało córki. To przez niego morze wdzierało się w ląd, żeby fale mogły zabrać zwłoki nieszczęsnej zielenicy...


Trzęsacz to niesamowity przypadek, przykład tego, że dla ruin jest ratunek, a korzyści są obopólne. Lokalne władze ratują ruinę, a ruina w zamian przyciąga do miejscowości turystów. Gdyby na Dolnym Śląsku myślano w ten sposób... Ale niestety dolnośląska polityka miejsca troszczy się o zabytki "celebryckie", a przepiękne, zabytkowe, historyczne resztki dawnego dziedzictwa kulturowego skazuje na znikanie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz