niedziela, 10 maja 2015

Pałac w Tomaszowie Bolesławieckim, odsłona I

Pierwsza odsłona pałacu w Tomaszowie Bolesławieckim (pow. bolesławiecki, gmina Warta Bolesławiecka) to budynek z zewnątrz i jego otoczenie. Od razu zapowiadam dwie kolejne odsłony - w drugiej zaproszę was do wnętrza, w trzeciej pokażę to, co zostało z urządzonego tu PRG-u i co zachowało się po jego pracownikach. 

Pałac powstał w 1701 roku, a w XIX wieku został przebudowany. Należał wówczas do Friedricha Theodora von Merckel, nadprezydenta prowincji śląskiej. Po II wojnie światowej wcale nie pogrążył się w ruinie, jak to było z wieloma innymi dolnośląskimi dworami. Wręcz przeciwnie - pałac dostał wtedy drugie życie. Wraz z dawnymi zabudowaniami folwarcznymi stanowił PGR, co wcale nie przyniosło złych skutków. W samym budynku pałacowym funkcjonowały biura, więc był bardzo dobrze zachowany. W latach 60/70 XX w. gruntownie go wyremontowano. 

Niszczenie zaczęło się po likwidacji PGR-u. Po transformacji ustrojowej pałac został opuszczony i od tamtej pory trwa proces rozkładu. Co prawda wszystkie okna na parterze są zamurowane, ale głównych drzwi już dawno nie ma, więc każdy może tu wejść. Jest zresztą kilka innych możliwości - do pałacu można się dostać także w bardziej ryzykowny sposób: przez piwnice lub od strony tylnej elewacji. 

Wejście przy ścianie frontowej jest otoczone gankiem z kolumnadą - na dachu ganku mógł być kiedyś balkonik. Na ścianie bocznej widnieją jeszcze  nieuszkodzone (!) białe sztukaterie - chyba jedyny element na zewnątrz budynku, który uchował się w takim dobrym stanie. Cała reszta robi posępne wrażenie. Dolne okna są zamurowane, a z górnych framug sterczą resztki szyb. Rozpad i rozpacz.


W zespole pałacowym zachowały się też resztki innych zabudowań. Należą do nich pozostałości po pawilonie ogrodowym (właściwie tylko jedna frontowa ściana) i folwark, który po wojnie służył jako mieszkania dla pracowników PGR-u. Są też stajnie i dawna oficyna dworska - teraz chyba zamieszkana.

Pałac znajduje się na końcu wsi, przy drodze do Szczytnicy. Z głównej szosy (droga nr 94 w kierunku Legnicy) trzeba za mostem skręcić w lewo. 


Frontowa ściana pawilonu ogrodowego - oczywiście wszędzie wokół walają się śmieci. 

Budynek dawnej oficyny dworskiej - widok od strony pałacu.  

Tylna ściana pałacu. Okna są zamurowane, dlatego w pomieszczeniach na parterze jest ciemno - zalecam uzbroić się w latarkę. 

Dobrze zachowane sztukaterie na elewacji.  

 Przed głównym wejściem ktoś urządza sobie ogniska. 
Ganek z kolumnadą na froncie pałacu. 

"The end życia" - napisano popiołem przy ognisku. Tak właśnie można opisać pałac - teraz to już tylko trup. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz