Wyobraźcie sobie człowieka, który pewnego dnia znajduje muszlę i kojarzy ją sobie z potopem, a potem... przychodzi mu do głowy myśl, że fajnie będzie wybudować własną arkę. I nie tylko sobie to myśli, ale rzeczywiście tę arkę buduje! Oto kolejna odsłona pomysłów Dariusza Milińskiego z Pławnej (pow. lwówecki, gmina Lubomierz).
W budowę nietypowej instalacji angażuje mieszkańców wioski. Arka powstaje m.in., z drewna z rozebranych stodół. Na łące nieopodal kościoła św. Tekli, za Zamkiem Śląskich Legend, powstaje wielka drewniana łódź - ma 40 metrów długości i 10 metrów wysokości. Obok wejścia do środka ustawiono trzymetrowej wysokości... łyżki- wiosła. Jestem pod wrażeniem nie tylko samego pomysłu, ale też realizacji. Dla mnie arka jest ciekawsza i bardziej klimatyczna niż zamek Milińskiego, który opisałam w poprzednim poście.
Czego spodziewalibyście się w środku? Zwierząt ratowanych przed potopem? Nic bardziej mylnego! Wskazówkę co do zawartości arki otrzymujemy już na łące, na której rozsiadła się nietypowa łódź. Stoją tu sakralne rzeźby. I rzeczywiście - wewnątrz Miliński urządził "muzeum" sztuki sakralnej. To jednak nie jest Sztuka pompatyczna, przez wielkie S, ale raczej sztuka mała - ludowa, prymitywna (w dobrym tego słowa znaczeniu), bliska człowiekowi i codzienności, a przez to bardzo szczera.
Klimat arki jest wciągający i tajemniczy, a zgromadzone tu dewocjonalia bardzo specyficzne. W ogóle sam pomysł jest fantastyczny, tak samo jak jego realizacja i zaangażowanie w budowę tego "dzieła" mieszkańców Pławnej. Wartością jest nie tylko sama łódź, nie tylko zbiory zebrane przez Dariusza Milińskiego, ale także - a może przede wszystkim - to, że potrafił on nakręcić ludzi do udziału w tym szalonym przedsięwzięciu. Nie da się pominąć zasług Milińskiego w animowaniu życia Pławnej, ale pamiętajmy, że arka to też dzieło mieszkańców wioski!
Pośrodku arki znajdują się podświetlone gabloty - poza podświetleniami nie ma tu innego źródła światła, więc oglądamy eksponaty w półmroku.
Kolekcja jezusków bez krzyży.
Tak to wygląda z góry - arka ma też pięterko.
Czar bibelotów.
Arka nie jest dla zwierząt, ale jednak jakieś ptaszydło się tu zadomowiło.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz