poniedziałek, 5 października 2015

Radzieckie koszary - Brygada Rakiet Przeciwlotniczych. Trzebień

 W latach 1945-1992 w Trzebieniu (pow. i gmina Bolesławiec) stacjonowało wojsko radzieckie, a dokładnie 140 Borysowska Brygada Rakiet Przeciwlotniczych (baza była częścią garnizonu Pstrąże). Mieszkali tu nie tylko żołnierze, ale też ich rodziny, dlatego oprócz opuszczonych koszar jest tutaj także pusta szkoła i zrujnowane kino. O szkole i kinie napiszemy w kolejnym poście, teraz pokażemy pomieszczenia koszarowe. 

W Trzebieniu znajdowały się: składy amunicji i uzbrojenia, szkoła oficerska, koszary wojskowe, schrony przeciwatomowe, baza paliwowa i budynki mieszkalne - bloki zwane leningradami. Te ostatnie, po wyjeździe wojsk, zostały zajęte przez polskich mieszkańców. Część budynków jest jednak opuszczona, m.in. koszary przy placu apelowym.
Mimo że cztery budynki przy placu niewiele się od siebie różnią, a po wojakach nie pozostało tu zbyt wiele, to wędrówka po wojskowych pomieszczeniach zajęła nam trzy godziny! Można tu jeszcze odnaleźć pozostałości po żołnierzach (np. radzieckie gazety czy niewywołaną błonę fotograficzną), ale większość zniknęła. Natrafiliśmy w internecie na forum, na którym pewni "eksploratorzy" chwalili się zabranymi stąd plakatami. Wielka szkoda - my nigdy niczego nie zabieramy z odwiedzanych przez nas miejsc, bo w ten sposób zabija się po kawałku genius loci...

Z Trzebieniem wiąże się ciekawa historia. Otóż w lesie na zachód od wsi znajdował się ściśle strzeżony skład amunicji, który urządzono tam w 1967 roku (nieistniejąca już wieś Karczmarka). W 1987 roku mieszkańcy okolicznych wsi usłyszeli nagle ogłuszający wybuch, z okien posypały się szyby, a na niebie pojawił się mały atomowy grzyb. Wstrząs był odczuwalny nawet w Bolesławcu, skąd szybko wysłano do Trzebienia karetki i policję. Pomoc z Bolesławca została przez Rosjan odrzucona - zamknęli cały teren, na który nie wpuszczali Polaków, nawet lekarzy. Polscy mieszkańcy Trzebienia otrzymali kategoryczny zakaz opuszczania domów. Wojskowi utrzymywali, że nikt nie zginął, nie zdradzali też żadnych szczegółów na temat wybuchu. Dlatego do dzisiaj nie wiadomo, co właściwie stało się wtedy w Trzebieniu. W internecie można znaleźć relacje świadków, którzy pamiętają wybuch i według których na pola spadały strzępy ludzkich ciał... Chyba nie dowiemy się już niczego więcej - cała sprawa pozostanie tajemnicą... 



Wejście do pierwszego budynku koszarowego.


Budynki są w bardzo złym stanie - stoją puste od 23 lat. 


Wszystkie schody są oczywiście pozbawione barierek.



Wędrówka po tych gmachach jest jednocześnie ciekawa i przerażająca. 


Na butelki po piwie i kartony po nalewkach można natknąć się dosłownie wszędzie. Są tu też stare wersalki i ubrania, może koszary mają jednak lokatorów? Na pewno przychodzą tu amatorzy paintballu - natknęliśmy się zresztą na jedną ekipę.



Kolejny straszący korytarz... 


Jeden z budynków z zewnątrz - ten jest akurat stosunkowo mało nadżarty przez zieleń, ale żeby wejść do pozostałych, trzeba przedzierać się przez krzaki. Wskazane są długie spodnie i długie rękawy.


Plac apelowy i kolejny budynek. Ten akurat chyba miał być remontowany, bo w środku jest mnóstwo pustaków i zero pozostałości po żołnierzach radzieckich. Na lewo znajduje się stare kino - tutaj niewidoczne. 


Łazienka... 


Stara klisza fotograficzna - można dostrzec na niej sylwetki umundurowanych żołnierzy. 


Na każdym piętrze znajduje się takie wielkie pomieszczenie, a układ pięter jest identyczny.  



W kolejnym wpisie pokażemy poradzieckie kino i szkołę. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz