piątek, 23 października 2015

Kolejny pusty pałac... Jałowiec

 Karl Christian Lachmann, zamożny kupiec z miasteczka Greiffenberg (dzisiejszy Gryfów Sląski) ok. 1828 r. zainicjował budowę pałacu w Wingendorf (Jałowiec, pow. i gmina Lubań). Był nie tylko jednym z bardziej wpływowych kupców w okolicy, ale też właścicielem pobliskiej Olszyny. W 1864 r. otrzymał tytuł barona, o czym przypomina do dzisiaj kartusz herbowy na fasadzie pałacu. Sześć lat później w wojnie prusko-francuskiej ginie jego syn, którego zwłoki złożono w pobliskim mauzoleum (własnie tym - klik). 

W ten sposób ostatni przedstawiciel męskiej linii rodu Lachmannów pożegnał się ze światem. Pałac do końca II wojny światowej był w posiadaniu  von Zedlitzów. 

Tyle o historii. A teraźniejszość? Pałac należy do  Agencji Nieruchomości Rolnych, co nie znaczy, że ma się dobrze. Stoi zupełnie pusty i niezabezpieczony. O dawnej świetności przypominają szczegóły na zewnątrz budynku. Od strony dawnego parku zachował się kartusz herbowy (widać też resztki niemieckiego napisu), a od strony folwarku zdobienia, prawdopodobnie alegorie. W środku właściwie już wszystko zostało rozgrabione, z wyjątkiem jedynego zachowanego w całości pieca kaflowego. Pomimo tej pustki spacer po pałacowym wnętrzu był ciekawy, ale też niepokojący - zważywszy na przedwieczorną godzinę naszej wizyty w Jałowcu i niedostatek światła... 
To kolejne miejsce we wsi, którego potencjał jak na razie jest marnowany...



Pałac od strony dawnego parku.


Kartusz herbowy.


Resztki zdobienia stylizowanego na kolumnę.



Czy ta postać po lewej gra w krykieta? ;)



Schody naprzeciw głównego wejścia od strony folwarku.


A to? Hmmm...


Piec kaflowy w pomieszczeniu, w którym z podłogi zerwano posadzkę.


Widok z ulicy - po drugiej stronie szosy znajduje się dawny park pałacowy z mauzoleum. 


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz