poniedziałek, 24 sierpnia 2015

Witraż-graffiti w ruinach kościoła. Stare Jaroszowice

Nad wejściem do pozostałości ewangelickiego kościoła w Starych Jaroszowicach (pow. i gmina Bolesławiec) znajduje się fragment z Księgi Rodzaju w tłumaczeniu Marcina Lutra. Nieco już zatarty napis głosi: "O, jakże miejsce to przejmuje grozą! Prawdziwie jest to dom Boga i brama nieba". Rzeczywiście, miejsce może przejąć grozą. Po wybudowanym w latach 1842-1844 kościele zostały zgliszcza. 

Jest tutaj coś, co od razu przyciąga wzrok. Na ścianie półkolistej absydy, w miejscu, gdzie dawniej był ołtarz, namalowano graffiti. W tym artykule można przeczytać więcej na temat witraża-graffiti: "Chcemy, żeby ktoś tu przyszedł i pomyślał: skąd to się tu wzięło? To nie jest przypadkowy wzór, ma przypominać piękne witraże, po których dzisiaj zostały tylko gołe ramy okien". Według mnie pomysł jest świetny. Celem grafficiarzy nie była dewastacja, ale zwrócenie uwagi na osamotniony budynek, przypomnienie o jego dawnym pięknie. Na sklepieniu zachowały się resztki niebieskiej polichromii, a na ścianach pozostałości po różowawej farbie. Wszystko to sprawia, że ruina jest nie tylko malownicza, ale też... kolorowa! 

Ta barwność łączy się jednak z ponurym wrażeniem, bo trudno o inne w zrujnowanej, pozbawionej dachu budowli. Historia tego dachu jest zresztą kuriozalna. W artykule, który wyżej linkuję, można przeczytać, że kilka lata temu straż pożarna odebrała zgłoszenie: niezabezpieczony kościół niszczeje podczas deszczów, bo dach jest nieszczelny. Co zrobili strażacy? Jak czytamy w artykule "Wybili więc dziurę w środku dachu, żeby - zamiast na ściany - lało się do środka. Wystarczyła jedna zima i wszystko zupełnie się zawaliło"... No po prostu wierzyć się nie chce!!! 

Ruiny kościoła widać z głównej szosy przecinającej wieś - po prawej stronie drogi, jadąc w kierunku Bolesławca. O tej porze roku znad drzew wystaje tylko wieża. Budynek nie jest w żaden sposób zabezpieczony, prowadzi do niego polna droga. 


Widok na absydę i miejsce po ołtarzu. 

Główne wejście do kościoła.  Jak widać, po dachu nic już nie pozostało... 


Resztki polichromii na sklepieniu nad dawnym ołtarzem. 


Niedaleko ruin, na łące za krzakami można zauważyć pozostałości po pomniku poświęconym poległym w wojnie francusko-pruskiej.  


2 komentarze:

  1. Odpowiedzi
    1. Za kościołem jest jeszcze cmentarz z otwartymi grobowcami... W tej samej miejscowości jest też krzyż pokutny, a kawałek dalej, w Żeliszowie, kolejny kościół

      Usuń