Na początek słówko o kościołach ucieczkowych (granicznych). Powstawały one od XVII w. na terenach protestanckich, graniczących ze Śląskiem, którym władali wówczas katoliccy Habsburgowie - kontrreformatorzy. Protestanci ze Śląska nie mieli możliwości odprawiania nabożeństw według swojej liturgii. Wobec braku wolności wyznania śląscy ewangelicy musieli wybierać się za granicę - na teren księstwa legnickiego lub Łużyc - żeby móc uczestniczyć w religijnych obrzędach.
Ruiny w Twardocicach (pow. złotoryjski, gmina Pielgrzymka) to pozostałości po kościele ucieczkowym. Dla kogo był schronieniem? Luteranie? Kalwiniści? Nie - schwenckfeldyści! Słyszeliście kiedykolwiek o takim wyznaniu? Bo ja dowiedziałam się o tym odłamie chrześcijaństwa dopiero przy okazji planowania wyprawy do Twardocic. Założycielem tego ruchu religijnego był Kaspar Schwenckfeld, urodzony w 1490 r. w Osieku koło Lubania. Teolog spierał się z Lutrem, a w rezultacie odszedł z kościoła luterańskiego i założył własną grupę wyznaniową.
Odrzucał chrzest dzieci, uznając, że tego aktu należy dokonywać z pełną świadomością. Głosił całkowity rozdział kościoła od państwa. Wierni nie nosili broni i nie brali udziału w wojnach. Uznał, że podczas nabożeństwa wcale nie dochodzi do zamiany chleba i wina w ciało i krew Chrystusa, ale że jest to tylko działanie symboliczne. Schwenckfeldyści byli więc znienawidzeni tak przez katolików, jak przez innych protestantów.
W Twardocicach przebywali do 1726 r. Z powodu ataków i prześladowań opuścili wieś i wyemigrowali aż do Ameryki - co ciekawe, ich potomkowie do dziś żyją w Pensylwanii i skupiają się w Schwenckfelder Church (liturgie odprawiają w języku śląskim!).
O tym, że schwenckfeldyści nadal istnieją, świadczy pomnik, który znajduje się za wsią, wśród pól rzepaku, na końcu tzw. Bydlęcej Ścieżki. Ustawili go w 1863 r. emigranci z Ameryki - w miejscu pochówku "heretyków" z Twardocic. Amerykańscy wyznawcy odnowili pomnik w 2001 r., a w 2003 r. nastąpiło jego ponowne poświęcenie.
Sam kościół jest w fatalnym stanie, a najgorzej miewa się wieża - co zresztą widać. Została prowizorycznie zabezpieczona jakimiś linkami, ale nie wygląda to zbyt dobrze. Kiedyś w świątyni mogło pomieścić się nawet 3000 wiernych - teraz mieszka tu tylko bocian, który uwił gniazdo na murach.
Epitafia w murze kościelnym.
Balkonik na wieży.
Pierwszy zegar.
Fragment epitafium.
Drugi zegar.
Tylna strona kościoła.
Trzeci zegar.
Liny, które "utrzymują" wieżę.
A oto domownik.
Pomnik schwenckfeldystów: "W tym miejscu spoczywają w bogu wierni Schwenckfelderowie pochowani w latach 1720-1740 pomnik ten ufundowali w 1863 R. Mieszkający w Ameryce północnej ziomkowie z Proboszczowa, Twardocic, Dłużca i Bielanki" (pisownia oryginalna).
Anglojęzyczna wersja napisu.
"Odmieńcy" religijni mieli zakaz grzebania swoich zmarłych na cmentarzach, dlatego właśnie miejsce pochówku znajduje się z dala od wsi, praktycznie w polu.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz