poniedziałek, 9 maja 2016

Śmietnik historii. Muzeum Armii Czerwonej w Uniejowicach

Północna Grupa Wojsk Armii Radzieckiej stacjonowała na terenie Polski do 1993 r. Już w latach 90. rozpoczęło się zacieranie śladów ich obecności, które w zasadzie trwa do dziś. Jest jednak na Dolnym Śląsku pewne wyjątkowe miejsce, w którym nie wyrzuca się Rosjan na śmietnik historii. To prywatne Muzeum Armii Radzieckiej i Ludowego Wojska Polskiego w Uniejowicach (pow. złotoryjski, gmina Zagrodno), które prowadzi pan Michał Sabadach. Jest to jedyne takie muzeum w Polsce - podobnych zbiorów nie zobaczycie nigdzie indziej!

Pan Sabadach w latach 70. pracował w zamku Grodziec. Pewnego razu przybyli tam Rosjanie stacjonujący w Legnicy. Przesiedleniec z Kresów oprowadził ich po zamku. Dzień później Rosjanie wezwali go do komendantury w Legnicy i wręczyli bezterminową przepustkę do wszystkich garnizonów. Tak zaczęła się jego przyjaźń z wysoko postawionymi oficerami "bratniej armii". Gdy wojska radzieckie wycofywały się z terytorium Polski, znajomi Rosjanie przed wyjazdem zaczęli przywozić panu Sabadachowi najróżniejsze suweniry: medale, odznaczenia, mundury. Takie były początki muzeum, które z biegiem lat rozrastało się. Pan Michał urządził je we własnym domu - pierwsze, co rzuca się w oczy po wejściu do pomieszczenia z eksponatami, to prawie dwumetrowa kopia medalu Bohatera Związku Radzieckiego. Obok niego - kombinezon pilota ponaddźwiękowego myśliwca MIG i skafander odporny na skażenie chemiczne. 

W muzeum można obejrzeć również popiersia i rzeźby działaczy komunistycznych oraz skrawki pomników, które starano się usunąć z przestrzeni publicznej. Jest oczywiście Lenin, ale też Marceli Nowotko,  Karol Świerczewski, Konstanty Rokossowski. Tych dwóch ostatnich można spotkać w sadzie przed domem. 

Garść informacji praktycznych. Gdzie znajduje się muzeum? Dokładny adres to Uniejowice 79. Przejeżdżając przez wieś trzeba skręcić na skrzyżowaniu z drogowskazem wskazującym Złotoryję - przez "garbaty mostek" - i zaraz potem wjechać w polną drogę, w prawo. Dróżka jest niepozorna, wygląda jak wjazd do lasu. Pierwsze przywitały nas psy - czarny i biały - najmilsze psiaki na świecie! Kiedy muzeum jest czynne? Wtedy, kiedy pan Michał jest akurat w domu ;) Ile kosztuje wstęp? Co łaska, właściciel przeznacza "wpływy" na szukanie kolejnych eksponatów na pchlich targach... 

Karol Świerczewski. Pamięć o generale jest  raczej wypierana - w Zabrzu i Poznaniu usunięto już pomniki Świerczewskiego. 

Drugi Świerczewski - tego nie chcieli w Głogowie.  

Marszałek Konstanty Rokossowski.  


W 1945 roku Bolesław Bierut wręczył Rokossowskiemu  Virtutti Militari. 

Fragmenty pomnika z Legnicy, który miał trafić na śmietnik.  

Tego pana chyba nie trzeba przedstawiać.  


 Znów Świerczewski. 

Marceli Nowotko. 




Taki tam talerz ;) 

A to hełm niemiecki. Uwielbiam muzea, w których eksponaty można dotykać!  

Ten skafander, który wygląda jak indiański strój, to kombinezon ciśnieniowy, którego używali piloci ponaddźwiękowych myśliwców MIG. 

Order Bohaterów Związku Radzieckiego - wcześniej znajdował się w komendanturze radzieckiej w Legnicy. 

Radziecki kombinezon gazoszczelny, odporny na gazy bojowe i broń chemiczną. 
Szczypta pikanterii ;)  


Szlak bojowy II Armii Wojska Polskiego wisi na ścianie domu pana Michała.  


Kochany psiak :) 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz