Wrocław ma swoje krasnale, a Zielona Góra bachusiki, nawiązujące do winiarskich tradycji miasta. Jest ich tu ponad trzydzieści, chociaż trzeba przyznać, że znalezienie figurek wcale nie jest trudne - najwięcej małych bachusów jest w centrum.
Dziś pokazuję kilkanaście, wszystkie odwiedzone jednego dnia, w dodatku podczas jednego tylko spaceru z al. Niepodległości do Palmiarni. Uroda ich jest różna - niektóre są naprawdę pomysłowe, inne trochę mniej. Rozsiane po mieście bachusy (jakoś nie lubię zdrobnienia, którym się je określa) to z pewnością urozmaicenie miejskiego pejzażu, a przy okazji próba promocji marki miasta. Moim zdaniem jest ich jednak za dużo na stosunkowo niewielkiej przestrzeni - byłoby na pewno ciekawiej, gdyby odszukanie zielonogórskich bachusów sprawiało większą trudność.
Ten siedzi w beczce pod latarnią na ul. Żeromskiego.
Kolejny na ul. Żeromskiego siedzi na parapecie na parterze jednej z kamienic. Komputer i wino - dobre połączenie?
Stary Rynek - bachus wskazuje na fragmenty starych murów miejskich...
...i na leżącego pod pleksą kolejnego bachusa, którego niestety w dzień, i w dodatku w deszczu, nie widać.
Pod Filarami, na rogu, stoi bachus transportujący dokądś beczkę z winem, ze stopami obutymi w małe ciężarówki.
Także Pod Filarami siedzi na beczce Artemida z napiętym łukiem - ale dlaczego Artemida jest "bachusikiem"?
I znowu Pod Filarami - ten siedzi z łopatą na dyni.
Rektorat Uniwersytetu Zielonogórskiego na ul. Licealej - bachus z indeksem.
Bachus na Starym Rynku wtacza beczkę do budynku Ratusza.
ul. Żeromskiego - bachus piszący.
A ten wbija cegły w bruk - obok oczywiście butelka wina - znów ul. Żeromskiego.
Aleja Niepodległości.
Również al. Niepodległości - filmowy bachus przed kinem Nysa.
Al. Niepodległości - reumatyczne nogi.
Żłopanie wina - tym razem na ul. Kupieckiej.
Obiektyw w deszczu zaparował, więc bachus stojący przy fontannie przed Palmiarnią taki trochę niewyraźny. Ale za to w dobrym humorze ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz